Dawne koncepcje bólu
Współczesna wiedza na temat układu nerwowego pozwala nam lepiej rozumieć mechanizmy powstawania, odczuwania i leczenia bólu. Mimo, iż wiemy na ten temat bardzo dużo część zjawisk, takich jak ból funkcjonalny, wciąż pozostaje dla nas zagadką. Na szczęście coraz więcej uwagi poświęca się temu odczuciu dyskomfortu i podejmuje się wiele działań w celu jego zredukowania. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że współcześnie dąży się wręcz do wyeliminowania wszystkich negatywnych przeżyć na korzyść czerpania przyjemności z życia. Dawniej odmiennie postrzegano i rozumiano problem bólu. Były nawet takie okresy w dziejach ludzkości, kiedy nie zajmowano się bólem, gdyż nie było żadnych metod jego mierzenia, co zdecydowanie utrudniało diagnozę. Nie było też zbyt wiele metod leczenia, w związku z czym po prostu nie poświęcano tematyce terapii bólu wystarczającej uwagi. Rozumienie bólu, jego przyczyn oraz sposobów zapobiegania i leczenia znacząco zmieniły się na przestrzeni dziejów.
Dawne sposoby leczenia bólu można podzielić na: oddziaływania fizyczne, duchowe i podawanie leków. Pierwsze z nich (zdecydowanie najbardziej popularne) polegały na uciskaniu lub pocieraniu bolesnego miejsca, chłodzeniu lub ogrzewaniu go (w tym robienie gorących okładów), upuszczaniu krwi w celu umożliwienia opuszczenia ciała przez magiczne fluidy, trepanację czaszki (bóle głowy) i ćwiczenia fizyczne, a w Chinach akupunkturę. Leki, które podawano osobom z bólem, były głównie ziołowymi mieszankami. W celu uśmierzenia intensywniejszego ból stosowano opium. Poza tymi metodami, które nieco przypominają te stosowane współcześnie, w dawnych czasach dużo częściej wierzono, że modlitwa i rytualny śpiew mogą przynieść ulgę w bólu.
Z jednej strony istniało już wiele sposobów leczenia bólu, ale z drugiej strony ludzie starali się zapobiegać jego występowaniu. Dokonywali prewencji na wiele różnych sposobów. Zakładano biżuterię mającą pełnić funkcję ochronną, taką jak talizmany, kolczyki w uszach i nosie. Również tatuaże pełniły funkcję amuletów. W celach zapobiegawczych palono kadzidła, modlono się, a w starożytnym Egipcie budowano świątynie, aby wyprosić łaski u bogów, gdyż wierzono, że to oni zsyłają na człowieka ból. To wszystko miało ustrzec przed cierpieniem.
W starożytności zaczęto także zastanawiać się nad przyczynami bólu. Starożytni Grecy (między innymi Hipokrates), wiele wnieśli do wiedzy o bólu. Uznali, że to co czujemy ma miejsce w mózgu, a nie w sercu. Wcześniej wielcy uczeni, tacy jak Platon czy Arystoteles, uznawali serce za siedlisko duszy i wszelkich odczuć.
W tym okresie nastąpiła również zmiana w rozumieniu pochodzenia bólu. Wiara w złe duchy, które przyczyniają się do powstania bólu przeszła przemianę do wiary w ból jako karę za grzechy i przewinienia. Na ten rodzaj myślenia wpływ miała biblijna opowieść o Ewie, która nie była posłuszna Bogu, zjadła owoc z zakazanego drzewa. Tym zachowaniem obraziła Boga, który za karę wygnał ją z raju. Od tego czasu ludzie odczuwają ból. Oba wyjaśnienia nie mogły trwać równocześnie, ponieważ poniekąd się wykluczają.
W średniowieczu z kolei zaczęto zauważać związki pomiędzy mózgiem a sercem. Uważano, że zadaniem procesów zachodzących w mózgu jest chłodzenie i uspokajanie procesów zachodzących w sercu. W czasach renesansu zaczęto używać opium jako metodę leczenia bólu. Powodowało to u osoby leczonej silną relaksację, stan śpiączki, a niekiedy przyczyniało się niestety do jej śmierci. W XVII wieku Kartezjusz odkrył, że to w mózgu zachodzą procesy odpowiedzialne za wrażenia zmysłowe i poruszanie się. Jednym z przełomowych wydarzeń XVIII wieku dla wiedzy o bólu było odkrycie przez wybitnego angielskiego chemika Josepha Priestleya tlenku diazotu, który podany w niewielkich ilościach wywołuje stan euforii. Wiek później amerykański stomatolog William Morton dokonał odkrycia przeciwbólowych właściwości eteru. Nieco później austriacki psychiatra Sigmund Freud przedstawił działanie przeciwbólowe kokainy. Freud był twórcą psychoanalizy i uważał, że ból można z powodzeniem leczyć też za pomocą psychoterapii i hipnozy.
W XIX wieku powstało kilka teorii na temat natury bólu, oto niektóre z nich:
Teoria specyficzności
Według tej teorii każda modalność zmysłowa ma swoje własne szlaki nerwowe. Ból jest niczym innym jak kolejnym wyspecjalizowanym doznaniem zmysłowym, oddzielnym od takich zmysłów jak wzrok, słuch czy dotyk, posiadającym osobne drogi nerwowe. Szkodliwy bodziec powoduje aktywację szlaku nerwowego odpowiedzialnego za przesyłanie informacji o bólu.
Teoria intensywności
Teoria intensywności mówi o tym, że każda stymulacja może wywołać ból, jeśli przekroczy pewien próg reaktywności, który jest różny dla każdej osoby. Oznacza to, że dla jednej osoby ucisk o danej sile będzie już wiązał się z uczuciem dyskomfortu, a dla innej osoby jeszcze nie (aby ból wystąpił potrzebna będzie silniejsza stymulacja). Tak rozumiany ból nie jest oddzielnym doznaniem zmysłowym (tak jak było w teorii specyficzności), ale raczej emocją, która towarzyszy zbyt intensywnym doznaniom pochodzącym ze zmysłów.
Teoria wzoru
Według tej teorii pewna kombinacja (wzorzec) stymulacji nerwowej wywołuje odczucie bólu. W jej ramach powstał też pomysł, że odczucia zmysłowe kumulują się i ból pojawia się, gdy zostanie przekroczona pewna granica.
Wszystkie przedstawione koncepcje wiele wniosły do wiedzy o bólu. Żadna z nich jednak nie wyjaśnia w całości jak i kiedy ból powstaje. Większość koncepcji pomija też znaczenie wpływu emocji na jego odczuwanie, traktując je wyłącznie jako reakcję na ból. Współcześnie najbardziej rozpowszechnione teorie bólu to teoria kontroli wejścia i teoria biopsychospołeczna. Więcej na ich temat możesz przeczytać w artykułach, które w całości zostały im poświęcone.